Za nami kolejne spotkania kwalifikacyjne do mistrzostw Świata w 2018 roku. Jak już dobrze wiemy 14 zawodników Bayernu zostało powołanych na zgrupowania swoich reprezentacji.
Do końca przerwy reprezentacyjnej pozostało jeszcze kilka spotkań. Dziś czeka nas między innymi pojedynek Niemców z Norwegią czy naszych rodaków z Kazachstanem.
Wczorajszego wieczoru odbyły się kolejne pojedynki, zaś my mogliśmy oglądać w akcji Arjena Robbena, który wraz ze swoimi kolegami z Holandii podejmował Bułagarię. Z kolei Francja Kingsley'a Comana oraz Corentina Tolisso grała na własnym podwórku z Luksemburgiem.
Robben prowadzi Holandię do zwycięstwa
Starcie Holendrów z Bułgarami w grupie A był dla podopiecznych Dicka Advocata niezwykle ważne po ostatniej dotkliwej porażce z Francuzami. Ostatecznie kadra narodowa "Oranje" pokonała swoich rywali 3:1.
Arjen Robben jako kapitan swojego kraju rozegrał pełne spotkanie a także wpisał się na listę strzelców przy bramce na 2:0. Pozostałe dwie bramki zdobył 26-letni Davy Propper.
Po siedmiu kolejkach Holendrzy zajmują obecnie trzecie miejsce w grupie A, zaś ich strata do prowadzącej Francji wynosi obecnie cztery punkty. Jeśli Holendrzy chcą wciąż myśleć o grze na Mundialu, to 7 października musza pokonać Białoruś, zaś trzy dni później Szwecję, która ma nad nimi trzy oczka przewagi.
Wielka niespodzianka w Tuluzie
Wczorajszego wieczoru w grupie A doszło także do starcia Francuzów z Luksemburgiem, czyli pierwszej drużyny z przedostatnią. Ostatecznie pojedynek zakończył się bezbramkowym remisem.
Remis zaskoczył obserwatorów piłki na całym świecie − warto mieć na uwadze, że kilka dni temu Francuzi dopiero co rozbili Holandię 4:0. Podczas gdy Corentin Tolisso przesiedział całe spotkania na ławce, to Kingsley Coman wszedł w drugiej połowie na boisko i rozegrał 30 minut.
Mimo remisu Francuzi utrzymali fotel lidera i mają obecnie punkt przewagi nad drugą w tabeli kadrą Szwecji. Za miesiąc Coman i spółka zagrają na wyjeździe z Bułgarią 7 października, zaś trzy dni później podejmą na własnym podwórku Białoruś.
Komentarze