Leroy Sane w ostatnich miesiącach jest nierzadko po ostrzałem krytyki. Szczególnie często mówi się o mowie ciała reprezentanta Niemiec, która - według niektórych - pozostawia sporo do życzenia.
To jednak właśnie Leroy Sane wyprowadził wczoraj Bayern Monachium na prowadzenie w spotkaniu z Unionem Berlin. Koniec końców gol 29-latka nie dał jednak zwycięstwa “Die Roten” i spotkanie zakończyło się wynikiem 1-1. Sane, w pomeczowym wywiadzie, nie ukrywał rozczarowania tym faktem.
– Wiedzieliśmy, że to będzie trudne spotkanie. Oni dobrze się bronią, murawa nie jest najlepsza, gra przeciwko nim jest bardzo niewygodna. Daliśmy z siebie wszystko i strzeliliśmy pierwszego gola. Ich wyrównanie bolało. Ale musimy iść dalej – powiedział 29-latek.
Bawarczycy mieli ostatnio napięty terminarz, pełen ważnych spotkań, ale Sane podkreślił, że mimo tego Bayern nie może tłumaczyć się zmęczeniem.
– Nie możemy używać tego jako wymówki. To mecz Bundesligi, przyjechaliśmy tu po trzy punkty, ale nie udało się ich zdobyć. Po przerwie reprezentacyjnej musimy zrobić to lepiej – zaznaczył.
Niemiec odniósł się także do krytycznych głosów na temat swojej postawy. Często 29-latkowi zarzuca się brak zaangażowania.
– Nie myślę o tym zbyt wiele. Staram się pomagać drużynie i dawać z siebie wszystko. To jest dla mnie najważniejsze. Jeśli coś idzie źle, jestem pierwszym, który czuje niezadowolenie. Robię wszystko, aby pomóc zespołowi w zwycięstwie – podkreślił.
Komentarze