Serdecznie zapraszamy wszystkich Was do przeczytania kolejnego felietonu dobrze nam znanego Mateusza Brożyny, który niejednokrotnie raczył nas swoimi świetnymi tekstami!
Solidarność w czasach zarazy
Bayern Monachium już nie raz udowodnił, że jest czymś więcej niż tylko klubem piłkarskim. Przedsiębiorstwo, firma, pasjonaci, skupisko legend, sympatycy, kibice. Rodzina, która zawsze ma jasno określone priorytety. Sport nie zawsze jest tutaj na pierwszym miejscu.
Od wielu tygodni świat zmaga się z wirusem, który sparaliżował praktycznie każdy aspekt życia społecznego. Można śmiało powiedzieć, że nic już nie będzie takie samo jako przed epidemią. Trzeba się z tym pogodzić i powoli oswajać z myślą, że sport nie wróci w poprzednim wydaniu, o czym wspomniało już kilku niemieckich wirusologów. Nie inaczej będzie z piłką nożną, która cały czas gromadzi tysiące kibiców zarówno na trybunach, jak i przed telewizorami.
Ostatni raz kibice Bundesligi mecz na żywo oglądali 11 marca. Od tamtego czasu futbol w Niemczech zamarł. Kilka dni później ustała rywalizacja również w innych czołowych ligach europejskich. Nie mogło się to nie odbić na finansowej sytuacji tych mniej zamożnych. Bayern, Juventus, Manchester City czy Barcelona są w stanie sobie poradzić, ale zespoły pokroju Fortuny Duesseldorf czy Unionu Berlin już tak łatwo nie mają. Jeszcze gorzej jest w przypadku zespołów, które co sezon balansują na krawędzi bankructwa, a tylko regularne wpływy z biletów i transmisji telewizyjnych, pozwalają im normalnie funkcjonować. Obecnie to już historia.
W obliczu kryzysu Bayern, tym razem przy wsparciu innych, czterech niemieckich klubów kolejny raz pokazał ludzką twarz. Wspólnie z BVB, Bayerem Leverkusen i RB Lipsk, w ramach kampanii przeznaczą 20 milionów euro, by wspomóc mniej zamożne drużyny z ligowego podwórka. Dla monachijczyków to nic nowego. Już w przeszłości wyciągali pomocną dłoń, choćby do największego rywala Borussii Dortmund. Bawarczycy wspomagali również miejscowe - TSV 1860 Monachium. Na wsparcie ze strony niemieckiego giganta mogło liczyć również VfL Bochum czy drużyna St. Pauli. „W tych trudnych czasach chcemy pokazać, że słabsi muszą mieć oparcie na silniejszych. Pokażemy, że futbol jest razem” - zapowiedział Karl-Heinz Rummenigge. W podobnym tonie mówi Hans-Joachim Watzke - „Zawsze okażemy solidarność, jeśli kuby będą miały problemy nie ze swojej winy”. Bundesliga pokazuje, że obok rywalizacji, liczą się również inne wartości, a solidarność jest niezbędnym elementem, który pozwala przetrwać w trudnych chwilach. Tym bardziej dla wszystkich jest to sytuacja bezprecedensowa, w końcu po raz pierwszy w historii zdecydowano się przełożyć igrzyska olimpijskie. UEFA o rok przesunęła mistrzostwa Europy. To wyraźnie pokazuje skalę wydarzenia i to z czym dzisiaj mierzą się wszyscy.
Monachijczycy decydując się na pomoc, wspólnie z resztą niemieckich uczestników Ligi Mistrzów zrezygnowali z 12,5 mln euro, które przysługiwały im z praw telewizyjnych. Dodatkowo zespoły z własnych środków dołożyły sumę 7,5 mln, które zostaną przekazane na konto tych szczególnie potrzebujących. Rozdysponowaniem pieniędzy ma się zająć Deutsche Fussball Liga.
***
Wciąż nie wiadomo kiedy uda się dograć ligę do końca. Władze rozgrywek mają przygotowane różne scenariusze, ale jednogłośnie wszyscy podkreślają, że sytuacja w żadnym stopniu nie zależy od nich. Kluby zapewne chciałyby normalnie dokończyć sezon, co pozwoliłoby im wrócić do normalności i ze spokojem przygotowywać się na następny rok. Swoim gestem Bayern i trzy pozostałe ekipy pokazały, że solidarność to nie tylko puste słowa, ale rzeczywiste działanie, które pozwolą pomóc bądź przedłużyć niektórym marzenia. Bawarczycy od samego początku zachowują swoją tożsamość, działając na przekór największym klubom świata. W czasach zarazy niemiecka solidarność może się okazać przełomowym momentem dla przyszłości Bundesligi.
MB
Komentarze