DieRoten.pl
REKLAMA

REKLAMA

Studniówka Kovaca. Koniec zabawy

fot.

22 września 2018 roku Gelsenkirchen. Wtedy ostatni raz Bayern Monachium odniósł zwycięstwo w Bundeslidze pokonując Schalke 0:2. Od tamtej pory podopieczni Niko Kovaca mają problemy z trafieniem do bramki rywala.

W ubiegłym tygodniu minęło sto dni odkąd Chorwat został mianowany na pierwszego trenera mistrza Niemiec. Od wygranej w Superpucharze z Eintrachtem Frankfurt (5:0) maszyna Kovaca stanęła w miejscu. W stolicy Bawarii kibice od dawna marzą o przełamaniu swojej drużyny, jednak po ostatnich występach nic nie wskazuje na to, żeby było lepiej. Mimo dobrego początku przeciwko Borussii Monchengladbach Bawarczycy zostali upokorzeni przed własną publicznością 0:3. Tuż po spotkaniu na Allianz Arena ponownie rozgorzała dyskusja nad przyszłością byłego opiekuna Eintrachtu. Czy rzeczywiście Niko Kovac jest odpowiednim trenerem dla Bayernu?

REKLAMA

***

Pierwsze spotkania monachijczyków pod wodzą Chorwata wydawały się być pod kontrolą. Dziewięć meczów i komplet zwycięstw. Nikt nie zastanawiał się nad tym jak długo potrwa dobra passa Kovaca. Piłkarze Bayernu co prawda słabo wypadli w pierwszej rundzie Pucharu Niemiec przeciwko SV Drochtersen/Assel, jednak nic nie wskazywało na to, że katastrofa dopiero nadejdzie. Pewna wygrana z Hoffenheim, Stuttgartem czy Leverkusen pozwalała pozytywnie patrzeć w przyszłość. Momentem zwrotnym okazały się Derby Bawarii z Augsburgiem, gdzie podopieczni 47-latka po raz pierwszy w tym sezonie stracili punkty. Kiepską formę ekipy Die Roten potwierdził mecz Ligi Mistrzów z Ajaxem Amsterdam, gdzie tak naprawdę monachijczycy powinni przegrać. W tym przypadku remis okazał się wielkim sukcesem.

Po stu dniach chorwackich rządów w Bawarii przyszłość Kovaca stoi pod znakiem zapytania. W tej chwili chyba tylko najwierniejsi fani oraz dyrektor sportowy Hasan Salihamidzić wierzą w to, że będzie dobrze. Co prawda prezydent klubu Uli Hoeness przyznał, że stoi murem za trenerem, jednak wiadomo że w razie gorszych wyników trzeba będzie wprowadzić plan naprawczy. W ostateczności tak radykalny, że były opiekun SGE straci pracę. Dodatkowo oliwy do ognia dolewają niemieckie media, które cały czas spekulują o kiepskiej atmosferze w szatni Bayernu. Na razie wszystko przypomina historię z Carlo Ancelottim i jego pobytem w Monachium. Oglądając mecze Bawarczyków łatwo można zauważyć, że obecnie zespół nie posiada żadnego planu. Trudno sobie nawet odpowiedzieć na pytanie - jaki jest styl Bayernu? Chyba w ogóle go nie ma…

Biorąc po uwagę spekulacje niemieckich mediów, wątpliwe jest by nagle Niko Kovac zapanował nad swoimi podopiecznymi. Tym bardziej trudno będzie mu dotrzeć do grupy „zbuntowanych” od których rzekomo zaczął się problem w szatni. Sytuacja w Monachium jest daleka od ideału i przypomina czasy FC Hollywood, kiedy afera goniła aferę, a piłkarze robili co chcieli. Chorwat by ponownie udowodnić, że warto było na niego postawić musi jak najszybciej wprowadzić wewnętrzny spokój i uporządkować sytuację wśród piłkarzy. W tej chwili Bayern jest zmuszony gonić lidera z Dortmundu i każdy stracony punkt może się liczyć w decydującej fazie sezonu. Podobnie jest w przypadku europejskich pucharów. Niedopuszczalna jest sytuacja jak ta z Ajaxem, gdzie na Allianz Arena monachijczycy martwili się o wynik. Die Roten podobnie jak kadra Niemiec muszą jak najszybciej wrócić na właściwe tory.

REKLAMA

***

Jeszcze przed Ligą Narodów dni Niko Kovaca wydawały się być w Bayernie Monachium policzone. Chorwat przeżywa w stolicy Bawarii trudne chwile. Po przerwie reprezentacyjnej zespół FCB czeka przeprawa w Wolfsburgu. Mistrzowie Niemiec muszą zrobić wszystko by w końcu sięgnąć po zwycięstwo. W tym roku liczba błędów została wykorzystana i nikt nie wyobraża sobie by po drodze monachijczycy stracili jakiekolwiek punkty. W przypadku kolejnej porażki kryzys może jeszcze bardziej przybrać na sile. Studniówka Kovaca minęła, czas na ciężką pracę. Kwestia czy trener Bayernu wytrzyma następne sto dni?


MB

REKLAMA
Źródło: własne
Broqu

Komentarze

REKLAMA
Trwa wczytywanie komentarzy...