Wczorajszego wieczoru francuska reprezentacja narodowa w swoim pierwszym meczu w ramach eliminacji do mistrzostw Europy mierzyła się na wyjeździe z ekipą Mołdawii.
Jak dobrze wiemy ekipę "Trójkolorowych" reprezentuje tylko jeden zawodnik Bayernu Monachium − Kingsley Coman. Choć skrzydłowy FCB miał zagrać od samego początku (znalazł się w wyjściowej jedenastce), to Didier Deschamps tuż przed pierwszym gwizdkiem był zmuszony dokonać szybkiej zmiany w ustawieniu.
Niestety... Francuz podczas rozgrzewki doznał urazu i nie mógł kontynuować przygotowań do starcia z Mołdawią. Jak się później okazało młody pomocnik "Gwiazdy Południa" nabawił się urazu uda.
Szczęśliwie kontuzja to okazała się niczym groźnym. Na konferencji pomeczowej (mistrzowie Świata z 2018 roku zwyciężyli 4:1), na temat sytuacji zdrowotnej Comana wypowiedział się selekcjoner "Trójkolorowych", czyli wspomniany wcześniej Deschamps.
− Kingsley podczas rozgrzewki poczuł coś w tylnej części swojego uda. Nie było powodu, aby podejmować zbędne ryzyko w takiej sytuacji − powiedział trener Francji.
− Jednakże nie powinien to być problem. Nasze następne spotkanie gramy za 3 dni i Kingsley powinien być gotowy do gry w tym starciu − podsumował Didier Deschamps.
REKLAMA
Francuzi swoje następne spotkanie rozegrają już w poniedziałek 25 marca o 20:45. Rywalem mistrzów Świata z 2018 roku będzie Islandia. Pozostając jeszcze na chwilę przy wczorajszym starciu z Mołdawią, to warto wspomnieć, że przyszły gracz Bayernu − Benjamin Pavard − rozegrał pełne 90 minut.
Komentarze