Bayern Monachium zdemolował dwa dni temu turecki Besiktas w 1/8 finału Ligi Mistrzów 5-0. Bawarczycy „bez litości” spokojnie rozkładają na czynniki pierwsze każdego kolejnego rywala.
Co prawda w tym sezonie Bayern mierzył się dwukrotnie z przeciwnikiem "ciężkiego" kalibru, a mianowicie Paris-Saint Germain. Pierwszy raz jeszcze za kadencji Carlo Ancelottiego, gdzie w Parku Książąt piłkarze z Monachium praktycznie za dużo do powiedzenia nie mieli. W drugiej odsłonie Duma Bawarii już pod opieką Juppa Heynckesa na za wiele nie pozwoliła podopiecznym Unaia Emery'ego. Ostatecznie wychodzi remis… Jak więc skutecznie określić aktualną formę drużyny mistrza Niemiec? Wielu stwierdzi, że Bundesliga to nie odniesienie - w końcu będący na pierwszym miejscu Bayern ma już 19 punktów przewagi nad wiceliderem z Dortmundu! Kwestia majstra rozstrzygnie się zapewne w ciągu najbliższych tygodni... Jak więc sprecyzować obecną formę monachijczyków?
W Lidze Mistrzów losowanie rundy pucharowej okazało się dla Bayernu Monachium jakby nie patrzeć szczęśliwe. Zespół Juppa Heynckesa nie mógł narzekać na rywala w postaci Besiktasu. Bawarczyków ominął dwumecz m.in. z FC Barceloną, Manchesterem City czy choćby Tottenhamem Hotspur (co to byłoby za starcie Lewandowski – Kane?). Większe zmartwienie ma grupowy rywal Bayernu - francuskie PSG, które trafiło na Real Madryt. Póki co w ćwierćfinale grają Królewscy. Po pierwszym spotkaniu w Monachium wydaje się, że nic nie jest w stanie zmienić obrazu dwumeczu z Besiktasem, nawet w obliczu rewanżu na Vodafone Arena w Stambule. Być może Bayern potrzebuje rywala w postaci Realu? Może podrażniony w ostatnich tygodniach zespół Zinedine’a Zidane'a byłby najwyższą próbą ekipy Heynckesa? Ciekawe mogłoby być również spotkanie z Manchesterem City pod wodzą Pepa Guardioli. W końcu trzy sezony spędził na Allianz Arena i dzisiaj wielu kibiców tęskni za Katalończykiem i tamtym Bayernem. Zespół Obywateli w angielskiej Premier League idzie jak burza, gra przeciwko byłemu trenerowi byłaby dodatkowym "smaczkiem". Gwiazda Południa już przerabiała podobną historię, kiedy to Guardiola jechał z monachijczykami na Camp Nou, by walczyć o finał LM w 2014 roku.
Na dzień dzisiejszy mamy więcej pytań niż odpowiedzi, jeśli chodzi o realną formę Bayernu. Widać, że za Juppa Heynckesa zespół gra zdecydowanie lepiej, zresztą wyniki same mówią za siebie. Wygrana z Besiktasem była 20 na Allianz Arena w Lidze Mistrzów. Monachijczycy przegrali tylko raz z... Realem Madryt. Szósty tytuł mistrzowski wisi w powietrzu i tutaj już nic nie ulegnie zmianie. Na potwierdzenie dominacji w Niemczech pozostanie awans do finału DFB-Pokal i wygrana w Berlinie. Prawdziwe potwierdzenie aktualnej dyspozycji piłkarzy Heynckesa musi zweryfikować solidny rywal w Champions League. Jak się okazało we wtorek Besiktas to zdecydowanie za mało, by coś więcej powiedzieć o formie FCB. Ponadto nie był to wysokiej klasy mecz ze strony Bayernu, ale... "tak się gra, jak przeciwnik pozwala". Czarne orły również nie zaprezentowały się na miarę swoich możliwości, w końcu gdy się traci w takim meczu zawodnika zaledwie 15 minut po pierwszym gwizdku, to na stadionie takiego rywala za wiele zdziałać nie można..
Bayern jedną nogą melduje się w ćwierćfinale tegorocznej 26. edycji Ligi Mistrzów i czeka na rywala, który zweryfikuje dyspozycję podopiecznych Juppa Heynckesa. Jedna próba z Paris-Saint Germain została pozytywnie oceniona, jak będzie teraz?
MB
Komentarze