Uli Hoeness w ostatnich miesiącach był nierzadko pod ostrzałem krytyki. Według Maxa Eberla, było to jednak zupełnie nieuzasadnione.
- Chcę z całą stanowczością zaznaczyć, że był on ostatnio zbyt często krytykowany. Na przykład w kontekście poszukiwań trenera lub rzekomo planowanych transferów zawodników. A to nie tylko było błędne, ale również całkowicie nieuzasadnione. Wszystko, co robi, robi zawsze dla Bayernu - powiedział Eberl w wywiadzie dla “Welt am Sonntag”.
50-latek podkreślił, że obecna pozycja klubu to w dużej mierze właśnie zasługa Hoenessa.
- Przez swoje wieloletnie zaangażowanie zapewnił Bayernowi Monachium przewagę ekonomiczną nad wieloma innymi klubami Bundesligi.
- Oczywiście na koniec okna transferowego musimy zadbać o zrównoważenie przychodów i wydatków, ponieważ jest to ekonomiczne DNA klubu. Ale możemy sobie pozwolić na kupowanie najpierw, bez wcześniejszej sprzedaży zawodników - dodał.
Za nami gorące miesiące w Monachium, gdzie media niejednokrotnie donosiły o sporach w gabinetach decydentów przy Sabener Strasse. Eberl określił jednak współpracę z radą nadzorczą jako…intensywną.
- Byłoby naiwne i głupie nie korzystać z ich rad. Wszyscy dążymy do sukcesu, dlatego ważne jest, abyśmy wspólnie zastanawiali się, jak go osiągnąć i jaką drogą podążać. Chcę z całą stanowczością zaznaczyć, że był on ostatnio zbyt często krytykowany. Na przykład w kontekście poszukiwań trenera lub rzekomo planowanych transferów zawodników. A to nie tylko było błędne, ale również całkowicie nieuzasadnione. Wszystko, co robi, robi zawsze dla Bayernu - powiedział Eberl w wywiadzie dla “Welt am Sonntag”.
50-latek podkreślił, że obecna pozycja klubu to w dużej mierze właśnie zasługa Hoenessa.
- Przez swoje wieloletnie zaangażowanie zapewnił Bayernowi Monachium przewagę ekonomiczną nad wieloma innymi klubami Bundesligi.
- Oczywiście na koniec okna transferowego musimy zadbać o zrównoważenie przychodów i wydatków, ponieważ jest to ekonomiczne DNA klubu. Ale możemy sobie pozwolić na kupowanie najpierw, bez wcześniejszej sprzedaży zawodników - dodał.
Za nami gorące miesiące w Monachium, gdzie media niejednokrotnie donosiły o sporach w gabinetach decydentów przy Sabener Strasse. Eberl określił jednak współpracę z radą nadzorczą jako…intensywną.
- Byłoby naiwne i głupie nie korzystać z ich rad. Wszyscy dążymy do sukcesu, dlatego ważne jest, abyśmy wspólnie zastanawiali się, jak go osiągnąć i jaką drogą podążać.
Komentarze