Bayern Monachium odniósł szóste ligowe zwycięstwo. Bawarczycy w szóstej kolejce pokonali w Bremie Werder 2:0, choć przed 80 minut utrzymywał się wynik bezbramkowy. Trafienia Luiza Gustavo i Mario Mandżukicia w odstępie dwóch minut zapewniły gościom wygraną.
Bayern do Bremy przyjechał po szóste zwycięstwo w sezonie i szóste z rzędu. W wywalczeniu trzech punktów Bawarczykom pomóc miał sprowadzony przed sezonem z Bremy Claudio Pizarro, który przed meczem od władz swojego byłego klubu otrzymał kwiaty i pamiątkowy plakat. Również w ataku zespołu gospodarzy wystąpił zawodnik uprzednio grający w ekipie rywala – wypożyczony z Bayernu Nils Petersen. Na boisku i nawet na ławce zabrakło niebędącego w pełni sił Arjena Robbena, którego trener Jupp Heynckes zostawił w Monachium.
Szkoleniowiec Bawarczyków był przekonany, że Werder zagra ofensywnie w tym meczu, tymczasem gospodarze zaczęli bardzo ostrożnie i z rzadka dopuszczali piłkarzy Bayernu pod swoje pole karne. W pierwszych 30 minutach najgroźniej było po dośrodkowaniu z rzutu wolnego i pięknej główce Dante, ale pozycja spalona brazylijskiego obrońcy przesądziła o tym, że sędzia gola nie uznał.
Monachijczycy dalej nie radzili sobie na połowie przeciwnika, aż w 42 minucie Claudio Pizarro dobrym zagraniem umożliwił Franckowi Ribery'emu wywalczenie rzutu rożnego. Po dośrodkowaniu spod chorągiewki Peruwiańczyk bardzo groźnie główkował, ale piłka po jego uderzeniu o metr ominęła prawy słupek bramki Sebastiana Mielitza. Ta sytuacja praktycznie była jedyną w pierwszej, bezbramkowej części spotkania.
Z szatni zawodnicy Bayernu wyszli z postanowieniem szybszej gry, co pokazali w pierwszych minutach drugiej połowy. Zaczęli od zablokowanego strzału Pizarro, a w 48 minucie w słupek trafił Franck Ribery, który wcześniej oszukał w polu karnym Clemensa Fritza.
Grający monotonnie Werder pierwszy celny strzał na bramkę Manuela Neuera oddał w 56 minucie, a było to niegroźne uderzenie z dystansu w wykonaniu Kevina de Bruyne. Po godzinie gry gra w końcu powoli nabrała rumieńców.
Pierwszy sygnał dał Thomas Müller, który oddał zaskakujący strzał, stojąc tyłem do bramki, ale wprost w ręce Mielitza. Chwilę później kamień spadł z serc kibiców Werderu, gdy z linii szesnastu metrów centymetry obok słupka uderzył Ribery. Ale bremeńczycy odpowiedzieli i w doskonałej okazji po zamieszaniu po rzucie wolnym znalazł się Petersen. Były zawodnik Energie Cottbus strzelił jednak w sam środek bramki, gdzie oczywiście stał pewnie interweniujący Neuer.
Otwarta gra i wymiana cios za cios przyniosła bramkę w 81 minucie. Piłkę na prawej stronie miał Müller, który jednak nie zdecydował się na uderzenie, ale wycofał przed pole karne do Luiza Gustawo. Defensywny pomocnik przymierzył, uderzył z lewej nogi i umieścił piłkę w samym okienku bramki Mielitza, wyprowadzając Bayern na prowadzenie.
Gol tylko dodał wiatru w żagle Bawarczykom, którzy po dwóch minutach mieli już dwie bramki przewagi. Lukę w obronie Werderu kapitalnie wykorzystał Xherdan Shaqiri, który z trudnej pozycji zagrał dokładnie lewą nogą do Mario Madżkucia, a Chorwat dokładnym strzałem nie dał szans bramkarzowi. Akcja dwójki zmienników zdecydowanie ułatwiła grę wicemistrzom Niemiec, którzy utrzymali korzystny wynik do końca spotkania. Bayern tym samym odniósł szóste zwycięstwo.
Werder Brema – Bayern Monachium 0:2 (0:0)
0:1 Luiz Gustavo 81'
0:2 Mandżukić 83'
www.fussball.pl
Komentarze