Ponoć jak kochać, to tylko księżniczki, a jak kraść, to miliony. To hasło przewodnie monachijskiego Bayernu w ostatnich dniach. Choć w zasadzie było chyba na odwrót.
Pieniądze od dawna kochał Uli Hoeneß i sukcesywnie gromadził je w klubowych kasach. Jak się jednak okazało, nie tylko tam. Przez kilkanaście lat grube, nieopodatkowane miliony przechowywał także na prywatnych kontach w Szwajcarii, przez co wylądował na tapecie ogólnokrajowych mediów, a jego postępek wywołał w Niemczech prawdziwą burzę. Czytaj dalej na KrótkaPiłka.pl
REKLAMA
Źródło:
haj
Komentarze