Problem agentów piłkarskich i negocjacji z nimi jest coraz bardziej widoczny w świecie piłki nożnej. Jako przykład można podać chociażby kwestię negocjacji ws. Alaby z Zahavim.
Niedawno niemiecki dziennik „Bild” zaprezentował fragment z książki „Für die Helden von morgen”, która została napisana przez wielokrotnego medalisty w narciarstwie alpejskim Felixa Neureuthera.
W opublikowanych fragmentach znajdziemy wypowiedzi honorowego prezydenta Bayernu Monachium, czyli Uliego Hoenessa, który to pochylił się nad coraz częstym spotykanym w piłce problemem z negocjacjami. 69-latek nie ukrywa, iż obecnie rzadko spotykana jest sytuacja, kiedy zawodnik na własną rękę prowadziłby rozmowy z klubem.
– W dzisiejszych czasach ciężko jest znaleźć piłkarza, który sam negocjowałby warunki lub był obecny podczas rozmów. To byłoby wskazane, aby zawodnicy również brali udział w negocjacjach, dzięki czemu sami mogliby rozeznać się w sytuacji – powiedział Hoeness.
– Kiedy Paul Breitner i ja sam negocjowaliśmy w przeszłości nasze kontrakty, to sami siedzieliśmy przy stole, nikt inny nas nie reprezentował. Kłóciliśmy się o to, lecz wszystko wypracowaliśmy sami – dodał Niemiec.
W dalszej części rozmowy honorowy prezydent Bayernu Monachium odniósł się również do kwestii agentów zawodników, którzy jego zdaniem bardzo często nie mają na uwadze dobra swoich klientów, lecz własne interesy.
– Problem z dzisiejszymi piłkarzami widzę głównie w tym, że są oni w pewnym sensie coraz bardziej kontrolowani przez swoich agentów i doradców. Niestety, ale konsultanci nie zawsze mają na uwadze dobro graczy, a raczej swoje własne – podsumował Uli Hoeness.
Komentarze