Dokładnie tydzień temu oficjalnie potwierdzono, że 47-letni Niko Kovac zrezygnował z posady pierwszego trenera klubu ze stolicy Bawarii.
Jak już kilkukrotnie wspominaliśmy początkowo mówiło się, że Chorwat otrzyma jeszcze szansę poprowadzenia drużyny w dwóch kolejnych spotkaniach, jednakże wieczorne spotkanie ze sternikami w ubiegłą niedzielę sprawiło, że Niko Kovac osobiście zrezygnował z posady trenera.
W związku z tym mistrzowie Niemiec obowiązki te powierzyli dotychczasowemu asystentowi 47-latka, czyli Hansiemu Flickowi. Warto podkreślić, że po wczorajszym meczu z Borussią Dortmund (wygrana 4:0), prezes Rummenigge potwierdził, że Niemiec zostaje na stanowisku do odwołania.
Podczas ostatniego programu sportowego w niemieckiej stacji "ZDF" na temat odejścia Kovaca wypowiedział się Uli Hoeness. Ze słów prezydenta FCB mogliśmy się dowiedzieć, że część zespołu opowiedziała się przeciwko chorwackiemu szkoleniowcowi. Warto wspomnieć, że w przeszłości z podobnego powodu zwolniony został Ancelotti, ale 67-latek zaprzecza jakoby piłkarze byli "świętością".
‒ Z pewnością w drużynie byli zawodnicy, którzy chcieli odejścia trenera. Dlatego też odpowiednio zareagowano na tę sytuację. Czy naszych zawodników nie da się trenować? Gdyby tak było, to nie zagralibyśmy tak jak wczoraj z BVB ‒ zauważył Hoeness.
Hoeness potwierdził również, że Hansi Flick, który miał tylko pełnić funkcję tymczasowego trenera, najpewniej zostanie na stołku trenerskim dłużej niż wcześniej zakładano.
‒ Jedna rzecz jest pewna. Po dwóch tak przekonujących występach nie możemy tak po prostu powiedzieć, że znowu odeślemy Hansiego i zatrudnimy kogoś na kilka miesięcy. W przyszłym tygodniu będziemy rozmawiać o sytuacji trenera w FCB i z pewnością najpierw pogadamy o Hansim ‒ dodał.
‒ Mamy teraz czas i musimy być przekonani w tym czego chcemy. Celem musi być długoterminowe rozwiązanie. Zanim do tego dojdzie, to moim zdaniem Hansi Flick nie jest złym rozwiązaniem na teraz ‒ podsumował Uli Hoeness.
Komentarze