Niestety, ale kilka dni temu pozytywny wynik na obecność koronawirusa w swoim organizmie otrzymał trener rekordowego mistrza Niemiec, czyli Julian Nagelsmann.
Po tym jak potwierdzono zakażenie Juliana Nagelsmanna, niemiecki dziennik „Bild” poinformował, że w klubie pozostało jeszcze pięciu niezaszczepionych piłkarzy – wśród nich znalazł się Joshua Kimmich, który po wygranym meczu z TSG Hoffenheim potwierdził to na łamach niemieckiej telewizji „Sky”. Pomocnik podkreślił, że nie zdecydował się na szczepienie, ponieważ ma pewne obawy, co do braku badań nad szczepionką.
− Tak, to prawda, że nie jestem zaszczepiony. Osobiście mam pewne obawy, co do braku długoterminowych badań. Mimo to jestem świadomy swojej odpowiedzialności, przestrzegam zasad higieny. Nieszczepionych zawodników testujemy co dwa, trzy dni – powiedział Kimmich.
− To nie znaczy, że tego nie przeżywam. Przestrzegam zasad higieny i badam się co 2 lub 3 dni. Każdy powinien podjąć decyzję za siebie. Niemniej jednak nie chodzi o to, że nie wierzę w pandemię lub jestem antyszczepionkowcem. Nie jestem antyszczepionkowcem. Po prostu są ludzie, którzy mają obawy. Należy to uszanować – mówił dalej.
W dalszej części rozmowy z dziennikarzem „Sky”, pomocnik bawarskiego klubu został również zapytany czy w przyszłości bierze pod uwagę zaszczepienie się oraz jakie jest jego zdanie na temat krytyki osób niezaszczepionych prze te zaszczepione.
− Zdecydowanie biorę to pod uwagę. Nie mówię kategorycznie, że w ogóle nie będę się szczepić. Mam tylko zastrzeżenia. Może się okazać, że i tak się zaszczepię. Czy macie też jakieś pytania sportowe? – dodał Niemiec.
REKLAMA
− Z jednej strony absolutnie rozumiem tę krytykę, a z drugiej strony rzadko zdarzają się przełomowe szczepionki. Wielu z nich nawet nie zauważa, że ma je przy sobie. W moim przypadku za testy płaci Bayern. Ale sam też bym za nie zapłacił. Często mam wrażenie, że w naszym społeczeństwie osoby nieszczepione są etykietowane i wywiera się na nich presję – podsumował Joshua Kimmich.
Komentarze