Prezydent Bayernu Monachium, Uli Hoeness, jest zdania, że jego drużyna nie cierpi na brak pewności siebie i z wielką nadzieją oczekuje środowej potyczki na boisku w Manchesterze.
Powodem znacznego polepszenia nastrojów w drużynie jest głównie powrót na fotel lidera ligi niemieckiej, po pokonaniu Schalke 04 Gelsenkirchen. Drużyna Felixa Magatha musiała uznać wyższość Bayernu przed własnymi kibicami, dzięki zabójczej minucie w wykonaniu Francka Ribérego i Thomasa Müllera.
Bawarczycy są w trakcie serii bardzo trudnych spotkań. Muszą mierzyć się nie tylko z Schalke, ale i Leverkusen, Stuttgartem oraz z Manchesterem. Po przegranej w meczu ze Stuttgartem i kiepskim początku w spotkaniu z Manchesterem, wraz z bramką zdobytą przez Ribérego, wrócił uśmiech na twarze zawodników Bayernu. Niesieni pewnością siebie pokonali najpierw Manchester, a następnie Schalke. Dzięki tym sukcesom, z nadzieją mogą teraz patrzeć na rozgrywki i Ligi Mistrzów i Bundesligi.
"Nie zamierzam popadać w totalną euforię, ale jeśli pozostaniemy rozważni i skromni, wtedy to może być piękny rok dla FC Bayernu" - mówi Hoeness w obliczu możliwości zdobycia potrójnej korony przez Bayern.
"Nabraliśmy wiatru w żagle na środowe spotkanie" - dodaje Uli.
Znaczne polepszenie nastrojów w klubie z Allianz Arena może mieć wpływ na decyzję Francka Ribérego. Do tej pory pewni swego decydenci z Madrytu powoli szukają planu B, a hiszpańskie dzienniki donoszą o zainteresowaniu ze strony królewskich innym Francuzem - Yoannem Gourcuffem.
Komentarze