Dayot Upamecano to bez wątpienia jeden z najlepiej zapowiadających się środkowych obrońców, którzy obecnie występują na boiskach niemieckiej Bundesligi.
Francuski defensor według prasy od miesięcy znajduje się pod obserwacją mistrzów Niemiec, którzy latem 2021 roku będą chcieli wzmocnić środek obrony, zwłaszcza że niepewna pozostaje przyszłość Davida Alaby i Jerome’a Boatenga.
Co więcej nie dalej jak wczoraj późnym popołudniem Karl-Heinz Rummenigge udzielił wypowiedzi w programie „Bild Live”, w którym to dał jasno do zrozumienia, że mistrzowie Niemiec są zainteresowani Dayotem Upamecano i zdają sobie sprawę z klauzuli, jaka jest zawarta w jego umowie.
− Oczywiście zajmiemy się tym tematem, nie tylko jego osoba, ale przede wszystkim tym, na jakich pozycjach chcemy i musimy robić to, co do nas należy. Mimo wszystko Dayot Upamecano pozostanie w Lipsku co najmniej do końca tego sezonu. Dlatego jest jeszcze zbyt wcześnie, aby sugerować transfer, ale to powszechnie wiadome, że ma klauzulę w umowie − powiedział Rummenigge.
Słowa te wywołały niemałą burzę w niemieckich mediach i nie tylko. Co więcej podczas dzisiejszej konferencji prasowej RB Lipsk, o kilka słów na temat wczorajszej wypowiedzi prezesa „Bawarczyków” poproszono Juliana Nagelsmanna, czyli trenera „Byków”.
− Myślę, że w branży piłkarskiej to całkiem normalne, że kluby przyglądają się temu, gdy na rynku dostępny jest utalentowany piłkarz. To od Ciebie zależy, w jaki sposób odniesiesz się do czegoś takiego – oznajmił Nagelsmann.
REKLAMA
− Nie sądzę, że to coś dramatycznego. Z drugiej strony wydaje mi się, że gdyby było na odwrót, to Kalle nie spodobałoby się to. Jednakże nie zaprzątam sobie teraz tym głowy – mówił dalej.
− Wiemy, jak wygląda sytuacja kontraktowa Upa. Oczywiście chcielibyśmy go zatrzymać u siebie, możecie to dostrzec widząc, że gra regularnie. Wiemy jednak jakimi mechanizmami rządzi się futbol. Jeśli próbowali nas zaniepokoić, to nie udało im się – podsumował Julian Nagelsmann.
Komentarze