Wczoraj około południa niemieckie media obiegła dość zaskakująca wiadomość. Mowa rzecz jasna o wizycie w biurze Bayernu Monachium byłego już trenera FCB, Pepa Guardioli.
Początkowo spekulowano, że wizyta obecnego szkoleniowca Manchesteru City może mieć jakiś związek z kryzysem Bayernu Monachium. Snuto różne teorie, zaś jedna z nich zakładała, że Katalończyk podobnie jak przed rokiem doradza włodarzom FCB przy wyborze nowego trenera.
Nic bardziej mylnego − żadna z teorii nie spełniła się, gdyż jak wynika z informacji niemieckiego dziennika "Bild" były trener bawarskiego klubu nie zjawił się w Monachium z powodów służbowych. Dziennikarze donoszą, że 47-latek będąc w drodze do Barcelony postanowił zatrzymać się na chwilę w stolicy Bawarii.
Dlatego też Guardiola był widziany jak wchodzi do biura Bayernu przy Saebener Strasse. Dwukrotny zdobywca Ligi Mistrzów przywitał się z bossami klubu, pozostałymi w Monachium zawodnikami oraz resztą pracowników. Tym samym jak widzimy był to przyjacielski gest, niźli wizyta służbowa.
Klub zażegnał problemy z francuskim ekspertem
Jak już wcześniej Was informowaliśmy Guardiola nie był jedynym gościem przy Saebener Strasse. Do klubu przyleciał także francuski ekspert telewizji "BeIn" − Patrick Guillou − który po sobotnim meczu z Borussią Dortmund został zaatakowany słownie i fizycznie przez Francka Ribery'ego.
Na całe szczęście obyły się bez eskalacji konfliktu. Przypominamy, że stronę Bayernu reprezentował nie tylko 35-letni skrzydłowy, ale i także Uli Hoeness oraz Hasan Salihamidzic. Z doniesień niemieckiej prasy dowiadujemy się, że Francuz przeprosił Guillou, zaś ten zrezygnował z podjęcia postępowania sądowego przeciwko Ribery'emu.
Wszystko zostało rozstrzygnięte, zaś wkrótce okaże się czy monachijczycy zdecydują się na ukaranie francuskiego weterana, czy też Franckowi cały incydent ujdzie na sucho...
Komentarze