Napastnika cieszą gole, jednak prawdziwa radość przychodzi dopiero, gdy strzelone bramki gwarantują zwycięstwo drużyny. Radość te odczuwać mógł w tym sezonie najczęściej Mario Gomez! W 25 spotkaniach tego sezonu, gdy udało mu się trafić, Bayern wygrał aż 19 (plus 3 remisy oraz 3 porażki)! Mario rozegrał w sumie 45 meczów (w tym 28 w pierwszym składzie) oraz strzelił 39 bramek! 28 w lidze, 8 w Lidze Mistrzów oraz 3 w Pucharze DFB! W całej Europie tylko dwóch piłkarzy może pochwalić się lepszym bilansem, a są to Christiano Ronaldo oraz Lionel Messi, Mega-gwiazdy La Liga!
Bild postanowił porozmawiać z 25 latkiem, pytając go o miniony sezon i przyszłe wyzwania.
BILD: Czy jest Pan dumny z Pańskich osiągnięć? Cieszy Pana fakt, iż jest Pan wspominany na równi z Messim, czy Ronaldo?
Gomez: No pewnie! Niestety, moje gole nie zapewniły nam sukcesu. Jestem dumny z mojej skuteczności i że mimo wszelkich przeciwności losu udał mi się taki wynik. Wiem jednak, że nie mogę na tym poprzestać i dalej musze się rozwijać.
Uli Hoeneß mówi, że powinien Pan, gdy jest Pan zdrowy, być w stanie strzelać podczas jednego sezonu ponad 30 goli.
Zrozumiałem jego słowa. Nie spocznę na laurach i również w następnym sezonie dam z siebie wszystko. Kto wie, może i w tym sezonie byłbym w stanie zdobyć te 30 bramek.
Czy jest to dla Pana rodzajem zadośćuczynienia wobec Louisa van Gaala, który na początku sezonu nie darzył Pana zaufaniem?
Jednym, z najpiękniejszych momentów mojej kariery było, gdy van Gaal powiedział mi w rozmowie w cztery oczy, że jest bardzo zadowolony z mojego rozwoju i że od chwili obecnej będzie na mnie stawiał od pierwszych minut. To do mnie mocno trafiło.
Czy van Gaal więc nawet swój udział w Pana sukcesie?
Oczywiście, że ma w tym swój udział. W końcu to on był odpowiedzialny za wystawienie mnie w pierwszym składzie. To względem merytorycznym był wyjątkowy, w piłce takie osoby trafiają się rzadko. Niestety, pod względem ludzkim już tak nie było.
Czy pokonanie tych trudności Pana wzmocniło?
Myślę, że dla mojej kariery i mojego życia osobistego, krok ten miał wielkie znaczenie. Bycie w praktycznie beznadziejnej sytuacji i nie poddanie się oraz dawanie z siebie wszystkiego , jest wspaniałym doświadczeniem.
Powiedział Pan, że zdobycie króla strzelców jest sukcesem drużyny. Czy podziękował Pan już kolegom?
Jeszcze nie, ale na to mamy jeszcze czas. Chłopaki wiedzą, że potrzebuję podania. Jestem bardzo wdzięczny za te liczne podania. Najważniejsze jest jednak, byśmy w przyszłym sezonie znów wygrywali i zdobywali tytuły.
Na 2012 roku, obok Mistrzostwa i Pucharu Niemiec, ma Pan jeszcze dwa wielkie cele – Finał Ligi Mistrzów w Monachium i ME w Polsce i na Ukrainie. Czy jako najlepszy niemiecki napastnik ma Pan pewne miejsce w pierwszym składzie reprezentacji?
To jest typowym pytaniem. Już nauczyłem się patrzeć na to z dystansem. Decyzję, zgodnie z sumieniem podejmuje trener. Ja to zawsze akceptuję. Oczywiste jest, że chciałbym grac, ale jestem cierpliwy. Jestem przekonany, że zdobędę jeszcze wiele ważnych goli dla reprezentacji.
W najbliższym czasie rozegrane zostaną jeszcze trzy spotkania z reprezentacją. Wśród nich jest mecz z Austrią we Wiedniu, gdzie w 2008 roku fatalnie Pan przestrzelił. Czy 3 czerwca puści Pan w niepamięć tamte czasy?
Tego tez już się nauczyłem. Takie sytuacje będą się przytrafiały. Oddając wiele strzałów na bramkę logiczne jest, że czasem strzeli się obok bramki lub ponad nią. Zawsze trzeba patrzeć na przyszłośc z optymizmem.
Źródło: bild.de
Komentarze