Bayern Monachium ma już za sobą trzydziesty oficjalny mecz w ramach sezonu 2019/20. Tym razem drużynie prowadzonej przez Hansiego Flicka przyszło walczyć o awans w rozgrywkach Pucharu Niemiec.
Dzisiejszego późnego wieczoru zespół Bayernu Monachium pod wodzą 54-letniego Flicka mierzył się na własnym podwórku w starciu trzeciej rundy Pucharu Niemiec z ekipą TSG Hoffenheim. Warto nadmienić, iż dla monachijczyków było to dokładnie trzydzieste spotkanie o stawkę w tym sezonie.
Ostatecznie mecz na wypełnionej po brzegi Allianz Arenie zakończył się zwycięstwem FCB 4:3, zaś bramki dla bawarskiego klubu zdobywali kolejno Benjamin Huebner (samobójcze trafienie), Thomas Mueller oraz dwukrotnie Robert Lewandowski.
Zawodnicy "Gwiazdy Południa" awansowali tym samym do ćwierćfinału Pucharu Niemiec, gdzie czekają już m. in. takie drużyny jak np. Bayer 04, Schalke 04 oraz Union. Podczas gdy w pierwszej połowie "Bawarczycy" prezentowali się znakomicie, to w drugich 45 minutach spisali się poniżej oczekiwań... Warto przy okazji wspomnieć, że Joshua Kimmich rozegrał dziś 200. mecz w karierze dla Bayernu.
Podobnie jak ostatnio, na regenerację i przygotowania do kolejnego jakże ważnego wyzwania, Manuel Neuer i spółka będą mieli niewiele czasu, albowiem już w najbliższą niedzielę czeka ich szlagierowe starcie w ramach 21. kolejki niemieckiej Bundesligi − Bayern na własnym podwórku o 18:00 podejmie RB Lipsk.
Lucas wraca do kadry po 106 dniach!
Mając na uwadze pojedynek sprzed kilku dni, kiedy to "Bawarczycy" w ramach dwudziestej kolejki rozgrywek ligowych pokonali na wyjeździe FSV Mainz 3:1 (po bramkach Lewandowskiego, Muellera i Thiago), trener Hansi Flick zdecydował się dokonać łącznie trzech zmian w wyjściowej jedenastce.
Poza szeroką kadrą na dzisiejsze zawody w Monachium znalazło się dokładnie czterech zawodników pierwszego składu bawarskiego klubu. Mowa rzecz jasna przede wszystkim o kontuzjowanym od początku sezonu Niklasie Suele, który zerwał więzadło krzyżowe w kolanie.
Ponadto poza wspomnianym wyżej stoperem, 54-letni opiekun FCB musiał sobie również radzić bez Ivana Perisica (kontuzja kostki), Javiego Martineza (kontuzja uda) oraz Kingsleya Comana (wrócił ostatnio do treningów z drużyną). Na całe szczęście po 106 dniach przerwy, do kadry monachijczyków powrócił Lucas Hernandez!
Unsere Aufstellung für #FCBTSG! #packmas #MiaSanMia pic.twitter.com/3dDwaDLREC
REKLAMA— FC Bayern München (@FCBayern) February 5, 2020
Mając na uwadze taką sytuację kadrową, mistrzowie Niemiec dzisiejsze zawody na Allianz Arenie rozpoczęli tym samym w następującym ustawieniu: Manuel Neuer w bramce, Benjamin Pavard, David Alaba, Jerome Boateng oraz Alphonso Davies w obronie.
W pomocy z kolei mogliśmy oglądać takich graczy jak: Joshua Kimmich, Corentin Tolisso, Philippe Coutinho, Serge Gnabry oraz Thomas Mueller. Funkcję napastnika tradycyjnie już pełnił Robert Lewandowski. Z kolei na ławce rezerwowych zasiedli: Sven Ulreich, Lucas Hernandez, Leon Goretzka, Thiago, Joshua Zirkzee, Mickael Cuisance, Alvaro Odriozola, Leon Dajaku oraz Oliver Batista Meier.
Bawarski walec w natarciu!
Bayern Monachium w swoim stylu zaczął bardzo odważnie i momentalnie ruszył na bramkę swoich rywali. Na pierwszą świetną okazję bramkową nie musieliśmy czekać zbyt długo, albowiem już w 5. minucie do siatki Hoffenheim trafił Robert Lewandowski. Niestety... Sędzia liniowy dopatrzył się spalonego i bramka nie została uznana.
Mimo doskonałej gry od samego początku, dwie minuty później goście z Sinsheim cieszyli się z prowadzenia, po tym jak po dość niefortunnym uderzeniu piłkę do bramki strzeżonej przez Manuela Neuera wpakował Jerome Boateng. Niemniej jednak stracony gol momentalnie rozjuszył monachijczyków, którzy z jeszcze większą werwą ruszyli na swoich przeciwników.
Podopieczni Schreudera nie cieszyli się zbyt długo z prowadzenia, albowiem już w 12. minucie mistrzowie Niemiec doprowadzili do wyrównania − tym razem samobójcze trafienie zaliczył Huebner. Bayern w dalszym ciągu nie zwalniał tempa i raz za razem przeprowadzał kolejne groźne akcje bramkowe.
Efektem narastających naporów ze strony "Bawarczyków" były dwie kolejne bramki − najpierw w 19. minucie na listę strzelców wpisał się Thomas Mueller, zaś w 35. minucie zamieszenie w polu karnym wykorzystał Robert Lewandowski, który niczym wytrawny lis pola karnego wyczekał całą akcję i z zimną krwią podwyższył na 3:1.
Mimo wysokiego prowadzenia podopieczni Hansiego Flicka starali się jeszcze strzelić kolejne bramki, lecz koniec końców wynik nie uległ już zmianie i obie strony udały się na przerwę. Giganci z Monachium pokazali się z bardzo dobrej strony i całkowicie zasłużenie zakończyli pierwszą połowę z wynikiem 3:1.
Bayern zwalnia i traci bramki
Na drugą część spotkania w Monachium obie ekipy wyszły na boisko w niezmienionych składach. Mistrzowie Niemiec również zaczęli bardzo dobrze i kilkukrotnie byli bliscy podwyższenia prowadzenia. Mimo wszystko zarówno Gnabry, Mueller, jak i Lewandowski zmarnowali dogodne sytuacje bramkowe.
Po kilkunastu minutach monachijczycy nieco zwolnili tempo, podczas gdy goście zyskiwali pewność siebie i atakowali z coraz to większą odwagą. Bayern co prawda dwoił się i troił, aby zdobyć kolejne bramki, ale rywale z Hoffenheim nie zamierzali tylko przyglądać się "Bawarczykom". W 74. minucie podopieczni Schreudera przeprowadzili bardzo groźną akcję, która szczęśliwie dla FCB nie zakończyła się golem kontaktowym.
Niemniej jednak ostatnie dziesięć minut zapewniło nam wielki rollercoaster emocji. W 80. minucie na 4:1 podwyższył Robert Lewandowski, zaś kilkadziesiąt sekund później wprowadzony po przerwie Dabbur strzelił na 4:2. Nieco później na boisku zameldował się Cuisance oraz Zirkzee, który tuż po wejściu znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, lecz Pentke nie dał się już pokonać.
Kiedy wydawało się, że nic złego nie przytrafi się już zawodnikom "Dumy Bawarii", to w drugiej minucie doliczonego czasu gry Dabbur po raz drugi wpisał się na listę strzelców. Choć emocji nie brakowało do samego końca, to ostatecznie "Bawarczycy" pokonali swoich przeciwników 4:3 i awansowali do ćwierćfinału Pucharu Niemiec.
Aby przeanalizować wszelkie błędy, zregenerować siły i przygotować się odpowiednio do kolejnego meczu, podopieczni Flicka będą mieli niespełna cztery dni. Już w najbliższą niedzielę o 18:00 ekipa rekordowego mistrza Niemiec zagra na własnym podwórku z RB Lipsk w ramach 21. kolejki Bundesligi.
Komentarze