DieRoten.pl
REKLAMA

REKLAMA

Andrzej Janisz: kto nie docenia Muellera, nie powinien pracować w Bayernie

fot.

Serdecznie zapraszamy Was do przeczytania świetnego wywiadu z jednym z najbardziej znanych polskich dziennikarzy sportowych, a będąc dokładniejszym z Andrzejem Janiszem!

Wywiad został przeprowadzony przez Mateusza Brożynę, którego możecie kojarzyć ze świetnych felietonów dla naszej strony. Panowie poruszyli wiele tematów związanych z Bayernem Monachium. Mowa między innymi o poszczególnych zawodnikach, celach na ten sezon oraz przyszłości Hansiego Flicka. Nie czekając już, zapraszamy do tej jakże ciekawej lektury!

REKLAMA

Mateusz Brożyna: dobry czas na rozmowę – 120 lat temu w restauracji „Gisela” Franz John wspólnie z kolegami założyli Bayern Monachium.

Andrzej Janisz (dziennikarz i komentator sportowy radiowej Jedynki): najbardziej podoba mi się to, że te wszystkie wielkie niemieckie kluby powstawały w knajpach. To jest bardzo optymistyczne.

Niestety prezent na urodziny nie najlepszy. Mecz z Chelsea w Lidze Mistrzów i kontuzja kolana Roberta Lewandowskiego…

Bayern bez Lewandowskiego sobie poradzi, choć nie ukrywam, że gorzej niż z nim. Jeżeli tego typu zespół nie ma naturalnego zastępcy, no to trzeba będzie kombinować. Będzie Flick musiał szukać możliwości, chyba z Sergiem Gnabrym na dziesiątce, bo w zasadzie innej opcji nie ma.

REKLAMA

A 18-letni Joshua Zirkzee?

Nie przesadzajmy. Jeszcze się nie sprawdził. Zagrał dobrze, jest zawodnikiem bardzo obiecującym, natomiast to nie jest piłkarz na cały mecz. Moim zdaniem nie jest zawodnikiem na podstawowy skład. Być może w którymś z meczów Flick będzie chciał go wpuścić od pierwszej minuty, ale to nie jest naturalny zastępca Lewandowskiego. Oczywiście niech gra coraz więcej, ale on musi okrzepnąć. Nie może taka drużyna jak Bayern Monachium polegać na 18-letnim chłopaku.

Powoli zbliża się decydująca faza sezonu. Bawarczycy będą musieli sobie radzić bez „Lewego” w meczach z: Hoffenheim, Schalke, Augsburgiem, Unionem, Chelsea i Eintrachtem.

REKLAMA

Jak widać, to nie są jacyś mocni przeciwnicy. Taka jest polityka Bayernu. Stwierdzili, że nie ma sensu brać zastępcy dla Lewandowskiego, czyli człowieka, który pół dnia będzie siedział na ławce rezerwowych. Wszyscy wiedzieli, tym bardziej, że Lewandowski był po rozmowach z Rummenigge, że on chce grać i atakować kolejne rekordy. Do tej pory tak było, że w swojej grze nie miał większych przerw. Kiedyś musiała się stać i wypadło teraz. Jednak sądzę, że chyba łatwiej Bayern poradzi sobie w Lidze Mistrzów niż w Bundeslidze. To zwycięstwo na Stamford Bridge moim zdaniem przesądza o awansie Bayernu do następnej rundy. Z kolei w ćwierćfinale Lewandowski będzie już do dyspozycji trenera. Natomiast w Bundeslidze, gdzie nie jest tak jak w poprzednich latach, gdzie monachijczycy byli dominatorem, gra im się znacznie trudniej. Różnica punktowa jest mała, a do tego dochodzi fantastyczna gra Borussii Dortmund. Rywal pokroju RB Lipsk czy BVB dałby Bayernowi więcej ambicji do takiego spotkania, a potyczka z Augsburgiem czy z Unionem - nie wiem czy motywacja jest taka sama. Ten sezon już pokazał, że Bayern lubi tracić punkty z takimi drużynami.

Patrząc na aktualny skład Bayernu, kogo można najbardziej wyróżnić?

Myślę, że nie będę odosobniony – Alphonso Davies. Człowiek, który zrobi wielką karierę, który pokazał swoje ogromne możliwości. Trochę przypomina mi Davida Alabę w jego wieku. Szybkość, ale w przypadku Kanadyjczyka poparta taką atletycznością. Ponadto niebywały ciąg do przodu. To nie jest naturalny lewy obrońca, podobnie jak Alaba. Jest to bardziej zawodnik ofensywny niż defensywny, więc mimo tego, że w Bayernie gra „król Londynu” czyli Gnabry, to dla mnie bezsprzecznie największą rewelacją jest Alphonso Davies.

Nie da się chyba też ukryć, że odkąd trenerem Bayernu został Hansi Flick, największym beneficjentem tej zmiany został ulubieniec monachijskiej publiczności Thomas Mueller.

Powiem tak: trener, który nie docenia Thomasa Muellera, nie powinien pracować w Bayernie. I Niko Kovac w Monachium już nie pracuje. Na tym skończmy. Bez względu na aktualną formę, na to czy komuś podoba się wizerunek Muellera, który na boisku wygląda czasami jak pokraka, to jest ktoś, kto w Bayernie jest niezbędny, jest dla tego klubu zawodnikiem emblematycznym i ten sezon to pokazuje. Jest absolutnym mistrzem podania.

REKLAMA

Chciałem się jeszcze odnieść do jednego z transferów Bayernu. Coutinho na dzień dzisiejszy to duże rozczarowanie?

On w zasadzie tylko dobrze czuł się w Liverpoolu. W Barcelonie pozbyli się go lekką ręką, co mnie wcale nie dziwi. Nie ukrywam, że łączyłem z Coutinho pewnego rodzaju nadzieję. Piłkarz z jednej strony wirtuozerski, z drugiej za mało walczący. Bayern nie może się składać tylko i wyłącznie z artystów. Jak to kiedyś ktoś powiedział: do noszenia fortepianu, także paru ludzi musi być. A Coutinho na artystę ma za mało, a na pracownika fizycznego zdecydowanie za mało.

Był Niko Kovac, jest jego asystent Hansi Flick. O takiego trenera chodziło w Bayernie?

Uważam, że jedyną i ostateczną weryfikacją pracy trenera – nie jego klasy i jakości – są tylko i wyłącznie wyniki. W tej chwili wszyscy głaszczą Flicka, dlatego, że wygrywa. Ale wyobraźmy sobie teraz co będzie (a to nie jest niemożliwe), że Bayern nie zdobywa mistrzostwa Niemiec i odpada w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. To co, wtedy powiemy, że kapitalny trener, który wygrał 80% swoich meczów? Nie, tylko to, że przegrał te dwa czy trzy mecze, które o wszystkim decydowały. Jestem przeciwny ocenianiu trenera przez pryzmat kilkunastu spotkań. Nawet rok pracy trenera to jest zbyt mało na ocenę, chyba, że jest to „zadaniowiec”, który przychodzi tylko po to by uratować zespół albo utrzymać przewagę, ale to jest zupełnie co innego.

Przydałoby się Bundeslidze żeby Bayern nie zdobył mistrzostwa, a np. RB Lipsk czy Borussia Dortmund?

Niech zdobywa mistrzostwo ten kto potrafi je zdobywać. Potrafiła Borussia ogrywać Bayern w decydujących meczach i sięgać po tytuł, to tylko zwiększało atrakcyjność ligi. Felix Magath uczynił z Wolfsburga maszynę do wygrywania, kto wcześniej słyszał o Grafite czy Dżeko? To było piękne, bo to pozwala również mieć nadzieję na to, że nie ma zespołu, który jest w stanie całkowicie dominować. Zresztą ten sezon już jest inny. Bayern już nie wygrywa tego mistrzostwa w kwietniu, ale jest rywalizacja, jest walka i wcale nie jestem przekonany, że ten tytuł zdobędzie.

Może w Lidze Mistrzów Flick zostanie takim Roberto Di Matteo?

A ma skończyć jak Roberto Di Matteo?

Lepiej nie…

No właśnie… Tutaj pojawia się wiele pytań. To jest zbyt skomplikowana sprawa. Za bardzo złożona jest praca trenerska, żeby oceniać człowieka, który właściwie pierwszy raz pracuje jako podstawowy opiekun. Złośliwi powiedzą: a co to za problemem prowadzić Bayern Monachium? To nie jest żadna opinia o pracy trenera. Przede wszystkim szkoleniowiec musi wylecieć z pierwszego klubu. W drugim go zatrudnią na pewno, ale jeśli dostanie pracę w trzecim zespole na tym samym poziomie, to wtedy możemy powiedzieć, że jest trenerem w pełnym tego słowa znaczeniu.

Skoro dalej jesteśmy przy pracy na ławce trenerskiej. Czemu piłkarze lubią Hansiego Flicka?

Nie lubili Kovaca. Druga rzecz jest taka, że Flicka znają bo przecież przez długi czas był asystentem Joachima Loewa w reprezentacji Niemiec. A wiadomo, że tam gra pół Bayernu, a w związku z tym, to nie była nowa postać dla większości piłkarzy. To jest kontra. Nie trzeba kończyć wielu fakultetów z psychologii żeby wiedzieć, że po kimś kto jest surowy, nieprzystępny i nie rozumie się jego metod, trzeba odpuścić i dać zawodnikom luz. To są tak znakomici piłkarze, że oni w pewnych momentach sami wiedzą jak mają zagrać. Oczywiście nie można dopuścić do tego żeby tak było cały czas, bo to się może wtedy nie udać. Może być też tak, że Flick wygrywa potrójną koronę, zostaje trenerem roku w Niemczech, przedłużają z nim kontrakt na kilka lat i za rok wylatuje z Bayernu. Nie wykluczam takiego scenariusza. Nie wiemy, bo on jest jeszcze niezweryfikowany.

Nie ma lepszego sprawdzianu dla Flicka niż próba jego podopiecznych bez Lewandowskiego.

Zobaczymy czy Bayern w takim samym stopniu uzależniony jest od Lewandowskiego jak reprezentacja Polski.

Interesuje mnie jeszcze kwestia krajobrazu po Ulim Hoenessie. Zmieni się coś w perspektywie transferów, że Bayern będzie przeznaczał większe sumy na nowych piłkarzy, czy będą stawiać na swój kampus i uzdolnioną niemiecką młodzież?

A jak tego nie robić skoro do tej pory marzeniem każdego niemieckiego piłkarza – czy on się do tego przyznaje czy nie – jest gra w Bayernie Monachium. Myślę, że w Bawarii to czują. To jest pewnego rodzaju odpowiedzialność za niemiecki futbol. Mam wrażenie, że oni w tej kulturze prowadzenia klubu doskonale zdają sobie z tego sprawę. Kto jak nie Bayern ma o tym myśleć i dbać o to. Nie sądzę żeby Bayern stał się klubem, który grzebie w koszyku i co chwilę wyciąga nowego piłkarza. To będą transfery przemyślane, a przede wszystkim z Niemiec. To dla dobra Bawarczyków i niemieckiego futbolu. Ale pamiętajmy o jednej rzeczy. Istnieje magia trofeów i magia takiej charyzmy trenerskiej. Nie na darmo Timo Werner mówi, że jego marzeniem jest gra dla najlepszego niemieckiego szkoleniowca Juergena Kloppa, który zdobył z Liverpoolem Ligę Mistrzów. Nie dla Bayernu, ale to też może wynika z tego, że tam jest Robert Lewandowski.

Jest jeszcze jeden zawodnik łączony z Monachium – Kai Havertz. Wart jest ceny, jaką żąda za niego Bayer Leverkusen (mówi się o 130-140 mln euro)?

Co tydzień słyszę 10 milionów więcej. Są to sumy absurdalne. Leverkusen nie sprzeda Bayernowi Havertza, bo nie dostanie za niego tylu pieniędzy, ile może dostać z Anglii, Hiszpanii bądź Paris Saint-Germain. To czy zawodnik będzie chciał grać czy nie, jest w tym przypadku rzeczą wtórną. Jeżeli trafiła się perła na BayArenie, tobędą chcieli żeby ona przez najbliższe kilka lat ten klub utrzymała.

Bayern musi się obejść smakiem?

Czy on pasuje do Monachium? Mam wrażenie, że Havertz to jest takie dążenie do wirtuozerii, ale bez nadmiernej chęci i determinacji. Patrzę na tego chłopaka bardzo długo. To już trzy i pół sezonu w Bundeslidze i to z łatką wielkiego, znakomitego piłkarza. 17-latek wchodzi do podstawowego składu i jest od razu zawodnikiem pomagającym, a nieosłabiającym drużynę. Jeżeli tak jest, to musi coś w sobie mieć. Jednak patrząc na niego teraz, oczekuję już troszeczkę więcej niż tylko łatki talentu i tego, że on się rozwinie. Liczę na to, że jest to piłkarz pierwszoplanowy, który ciągnie grę Leverkusen. W tej chwili ten zespół prowadzi Kevin Volland, który talentu ma o połowę mniej niż Havertz, ale tyle samo więcej  charakteru.

Wywiad przeprowadzono 27 lutego 2020 roku.

Źródło: Własne
GabrielStach

Komentarze

REKLAMA
Trwa wczytywanie komentarzy...