Dokładnie dziś mija pierwsza rocznica od historycznego wydarzenia w historii Bayernu Monachium − 11 lutego 2021 roku, monachijczycy skompletowali swój pierwszy sekstet.
Warto przy okazji podkreślić, że zdobywając sekstet (mistrzostwo Niemiec, Puchar Niemiec, Liga Mistrzów, Superpuchar Niemiec, Superpuchar Europy oraz Klubowe Mistrzostwa Świata), Bayern dokonał tej sztuki dopiero jako drugi klub w historii futbolu – pierwsza była Barcelona.
Co do finału KMŚ, który miał miejsce dokładnie rok temu, rywalem zespołu prowadzonego wówczas przez Hansiego Flicka była ekipa meksykańskiego Tigres UANL. Mimo licznych szans ze strony FCB, pojedynek w Education City Stadium w Ar-Rajjan zakończył się rezultatem 1:0 na korzyść monachijczyków.
Piłkarzem, który tamtego dnia „ozłocił” bawarski klub był Benjamin Pavard, który na listę strzelców wpisał się dokładnie w 59. minucie spotkania. Z okazji dzisiejszej rocznicy, sięgnijmy pamięcią wstecz i przypomnijmy sobie ten historyczny moment.
#OnThisDay one year ago, @FCBayern won the #ClubWC.
— FIFA.com (@FIFAcom) February 11, 2022
The 1-0 win, completed a sextuple of titles in a year. pic.twitter.com/e2xdHBZtQ5
Bayern bez Muellera
Mistrzowie Niemiec zawody na Education City Stadium w Ar-Rajjan rozpoczęli tamtego dnia w następującym ustawieniu: Manuel Neuer w bramce, Benjamin Pavard, Niklas Suele, Lucas Hernandez oraz Alphonso Davies w obronie. Duet środkowych pomocników tworzyli Joshua Kimmich oraz David Alaba.
Podczas gdy w ofensywie Flick postawił na trio Leroy Sane, Kingsley Coman i Serge Gnabry, to funkcję napastnika tradycyjnie pełnił Robert Lewandowski. Na ławce zasiedli: Lukas Schneller, Ron-Thorben Hoffmann, Marc Roca, Bouna Sarr, Corentin Tolisso, Jamal Musiala, Douglas Costa, Tiago Dantas oraz Eric Maxim Choupo-Moting. Przypominamy zarazem, że tuż przed finałem, koronawirusem zakażony został Thomas Mueller, zaś Leon Goretzka & Javi Martinez zostali w Monachium z racji kwarantanny.
Bezbramkowa pierwsza połowa
Pierwsza połowa spotkania zaczęła się bardzo odważnie w wykonaniu obu ekip. Tuż na samym początku zagrożenia pod bramką Neuera szukał Gignac, ale Francuz w porę został uprzedzony przez Daviesa, który zażegnał niebezpieczeństwu. W 5. minucie na 1:0 mógł strzelić Coman, który znalazł się w bardzo dobrej sytuacji, lecz uderzył za lekko.
W kolejnych minutach monachijczycy budowali sobie coraz większą przewagę, ale przez większość czasu nie wynikało z tego nic pożytecznego. Bayern nie poddawał się jednak, całkowicie zdominował swoich przeciwników z Meksyku i coraz częściej atakował bramkę Guzmana. Ostatecznie w 18. minucie na 1:0 strzelił Joshua Kimmich, który popisał się mocnym uderzeniem z dystansu. Radość mistrzów Niemiec nie trwała jednak zbyt długo, albowiem po interwencji VAR, gol nie został uznany.
Piłkarze „Gwiazdy Południa” nie dawali za wygraną i idąc za ciosem dwoili się i troili, aby w końcu zdobyć upragnionego gola. Z drugiej strony podopieczni Ferrettiego, kiedy tylko nadarzała się okazja, również próbowali atakować. W 34. minucie mogło być 1:0 dla FCB, ale Sane trafił „tylko” w spojenie… Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.
Pavard zapewnia triumf!
Po wznowieniu gry monachijczycy próbowali od razu zaatakować bramkę meksykańskiego klubu, ale bezskutecznie. Bliscy szczęścia byli m. in. Gnabry i Sane, ale obaj pomocnicy nieznacznie się pomylili. Koniec końców cierpliwość FCB została nagrodzona – w 59. minucie do siatki Guzmana trafił Benjamin Pavard, który dobił piłkę po uderzeniu Lewego.
Choć początkowo sędzia nie uznał bramki, to po analizie VAR arbiter z Urugwaju cofnął decyzję i na tablicy wyników pojawił się wynik 1:0 na korzyść Bayernu. W kolejnych minutach monachijczycy próbowali podwyższyć na 2:0, jednakże kolejne akcje kończyły się niepowodzeniem.
W 74. minucie na murawie zameldowali się Choupo-Moting, Musiala oraz Costa, którzy wnieśli sporo ożywienia, a zwłaszcza Kameruńczyk, który przeprowadził 2 groźne akcje, lecz Tigres nie dało sobie już strzelić drugiego gola. Choć w ostatnim kwadransie obie ekipy miały jeszcze kilka okazji (ze wskazaniem na Bayern), to wynik nie uległ już zmianie i zasłużenie Puchar KMŚ powędrował w ręce „Bawarczyków”.
Komentarze