Już niedługo, bo 3. czerwca w Cardiff, odbędzie się finał Ligi Mistrzów pomiędzy Juventusem Turyn a Realem Madryt. W tym dniu w stolicy Walii będzie przebywał służbowo Karl-Heinz Rummenigge, ale na stadionie działacz FC Bayern nie zamierza się pojawić.
Legenda bawarskiego klubu pełni rolę przewodniczącego również w Europejskim Stowarzyszeniu Klubu (ECA), które swoje posiedzenie będzie miało w Cardiff tego samego dnia, kiedy będzie rozgrywany mecz o to najcenniejsze europejskie trofeum. Kalle jednak nadal nie może przetrawić tego, co się wydarzyło kilka tygodni temu w Madrycie.
- Nie będę oglądał meczu na żywo. Tak szybko nie jestem w stanie o tym zapomnieć. Kiedy oglądało się te wydarzenia raz jeszcze, wzburzało to bardziej. Pokonaliśmy BVB 4:1, byliśmy w bardzo dobrej formie i mieliśmy wszystkich zawodników na pokładzie, a nagle wypadli Lewandowski, później Hummels, przestrzeliliśmy karnego, a na sam koniec ta fatalna postawa sędziego... - powiedział Rummenigge.
To właśnie bardzo słaba dyspozycja zespołu sędziowskiego, któremu dowodził Węgier Viktor Kassai, wpłynęła na taką decyzję Niemca. Ten świetny w przeszłości zawodnik nadal ma w pamięci te chwile, które spędził z piłkarzami w szatni zaraz po porażce na Santiago Bernabeu i doskonale wie, ile to kosztowało każdego, kto jest związanych z FC Bayern.
- Ten kto mnie zna to wie, że nie zajmuje się takimi rzeczami, ale było pięć karygodnych decyzji w stosunku do nas. Pięć! Nie widziałem tego w ostatnich 40 latach!" dodał Karl-Heinz.
Komentarze